Średnio każdego miesiąca szpitalne poradnie specjalistyczne odwiedzają ponad trzy tysiące pacjentów. Jest ich tak wielu, bo nasze poradnie cieszą się bardzo dobra opinią, a w dodatku są największym kompleksem specjalistycznych gabinetów dziecięcych w południowej części województwa śląskiego. Duże zainteresowanie ze strony pacjentów bardzo cieszy, ale z uwagi na szczupłość lokalowej bazy, rodzi też pewien problem.
Zespół Specjalistycznych Poradni Dziecięcych Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej składa się aż z dziesięciu poradni: alergologicznej, endokrynologicznej, kardiologicznej, nefrologicznej, neurologicznej, chirurgicznej, preluksacyjnej, rehabilitacyjnej, otolaryngologicznej oraz logopedycznej. Dysponuje on również bogatym zapleczem diagnostycznym w postaci pracowni spirometrii, pracowni EEG i EKG. Ponieważ szpitalne poradnie cieszą się bardzo dobrą opinią, więc pacjentów nie tylko jest wielu, ale i systematycznie ich przybywa. Dość powiedzieć, że w ubiegłym roku udzielono im łącznie blisko 38 tysięcy porad, o ponad pół tysiąca więcej niż w 2014 roku. Jak informuje lekarz Weronika Beszter, specjalista w dziedzinie kardiologii dziecięcej i jednocześnie kierownik Zespołu Specjalistycznych Poradni Dziecięcych, pacjenci poradni to nie tylko mieszkańcy Bielska-Białej i powiatu bielskiego, ale także dzieci i młodzież z Żywiecczyzny, Śląska Cieszyńskiego, okolic Pszczyny, Żor i Tychów, a także z zachodniej części województwa małopolskiego czyli powiatów oświęcimskiego, wadowickiego i suskiego. - Warto przy tym pamiętać, że inny tak duży zespół specjalistycznych poradni dziecięcych znajduje się dopiero w Katowicach – informuje kierownik Weronika Beszter. Widać więc wyraźnie, że szpitalne poradnie są bardzo ważnym punktem na medycznej mapie całego regionu.
Ale duże zainteresowanie ze strony pacjentów w połączeniu z dużym zapotrzebowaniem na usługi medyczne świadczone przez szpitalne poradnie specjalistyczne przynosi także efekt uboczny w postaci zdarzających się długich kolejek do rejestracji. Mają one miejsce najczęściej w tych dniach i godzinach, gdy jednocześnie pracują wszystkie poradnie. Bo z przyczyn formalnych przed każdą wizytą konieczne jest odwiedzenie rejestracji. Jeśli o danej porze pracuje wszystkie dziesięć poradni, a do każdej z nich jest kilku lub kilkunastu pacjentów, to łatwo obliczyć, że rejestracja musi przyjąć około setkę osób. W dodatku rzecz dotyczy poradni dziecięcych, więc pacjenci z reguły nie są sami, lecz towarzyszy im jedna, a czasami dwie osoby dorosłe. Więc bywa, że na korytarzu przed rejestracją ludzi jest naprawdę bardzo dużo, co czasami wywołuje irytację niektórych rodziców.
-Prosimy wszystkich pacjentów oraz ich rodziców i opiekunów o wyrozumiałość i zrozumienie, że kolejki do rejestracji nie są wynikiem naszej złej woli lecz konieczności zarejestrowania każdego pacjenta, a tych w niektóre dni jest naprawdę bardzo wielu. Aby w jakiejś mierze problem ograniczyć, w ubiegłym roku wprowadziliśmy zasadę, zgodnie z którą w jednym okienku rejestracji są przyjmowani pacjenci, którzy odwiedzają nas po raz pierwszy, a w drugim ci, którzy przychodzą na kolejną wizytę lub kontrolę. Zrobiliśmy to z uwagi na fakt, iż rejestracja pacjenta po raz pierwszy z przyczyn formalnych wymaga więcej czasu, niż w przypadku pacjenta, który ma już u nas swoją kartotekę. To w pewnej mierze usprawniło system rejestracji, ale siłą rzeczy nie mogło całkowicie zlikwidować kolejek – mówi Monika Stachura, pielęgniarka Zespołu Specjalistycznych Poradni Dziecięcych.
A kierownik Weronika Beszter dodaje, że problem kolejek do rejestracji zniknąć może dopiero w przyszłości, gdy dojdzie do planowanego przeniesienia części poradni do innego budynku szpitala. -Wiemy również, że czasami ciężko jest się skontaktować telefonicznie z rejestracją naszych poradni. Zapewniam, iż wynika to wyłącznie z tego, że panie pracujące w rejestracji mają ogrom bieżącej pracy przy okienkach i nie są w stanie robić dwóch rzeczy na raz, to znaczy rejestrować pacjenta stojącego przy okienku i rozmawiać przez telefon – wyjaśnia doktor Weronika Beszter.