W ostatnich tygodniach Izba Przyjęć naszego szpitala przeżywa prawdziwe oblężenie. Bywa, że jednego dnia trzeba udzielić pomocy nawet w siedemdziesięciu chirurgicznych przypadkach!
Wygląda na to, że długie czekanie na lato sprawiło, iż młodzi ludzie czasami zbyt brawurowo korzystają z jego uroków. Dowodem liczne w szpitalnej Izbie Przyjęć wizyty pacjentów, którzy doznali urazów podczas gier i zabaw na świeżym powietrzu, jazdy na rowerze, jazdy na rolkach czy skoków na trampolinie w ogrodzie. Oczywiście wypadki były, są i będą, ale rzecz w tym, aby maksymalnie ograniczyć ich liczbę oraz zminimalizować skutki. I tu duże pole do popisu mają rodzice, którzy powinni kontrolować, czy miejsce oraz sposób zabawy ich dzieci są bezpieczne. Należy także pamiętać, iż podczas jazdy na rowerze czy rolkach kask na głowie oraz ochraniacze na łokciach i kolanach mogą okazać się bardzo przydatne w razie wywrotki. Ale rodzice – szczególnie bardzo małych dzieci – powinni baczną uwagę zwracać także na inne kwestie dotyczące bezpieczeństwa maluchów. - Niestety, ale zdarzają się oparzenia dzieci gorącymi płynami, takimi jak kawa czy herbata, które dorośli zostawiają w miejscach dostępnych dla maluchów. Aby takich przypadków uniknąć, wystarczy postawić filiżankę z kawą czy herbatą tak, aby dziecko nie mogło jej dosięgnąć. Kwestia druga to oparzenia słoneczne. W te dni, gdy słońce mocno świeci, należy wychodzić z dzieckiem na świeże powietrze dopiero po południu, gdzieś około 16.00, gdy promieniowanie jest znacznie słabsze. Trzeba również pamiętać o smarowaniu go ochronnymi kremami lub olejkami i zakładaniu na głowę chustki lub lekkiej czapeczki. I rzecz bardzo ważna – w ciepłe, słoneczne dni dziecko musi otrzymywać dużo płynów do picia – radzi Łucja Kleszcz, pielęgniarka koordynująca Izby Przyjęć Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej.
Ale duża liczba pacjentów odwiedzających Izbę Przyjęć to nie tylko efekt kontuzji i urazów oraz oparzeń. To także skutek tego, że o tej porze roku rodzice w ciele swoich dzieci często znajdują kleszcze i o pomoc w ich usunięciu zwracają się do naszego szpitala. Personel Izby Przyjęć robi to, lecz w związku z takimi wizytami dochodzi również do nieporozumień wynikających z tego, że część rodziców błędnie sądzi, iż o kolejności przyjmowania pacjentów decyduje czas ich przyjścia do szpitala. - O kolejności przyjmowania pacjentów w Izbie Przyjęć decyduje lekarz lub personel Izby Przyjęć, który kieruje się stanem zdrowia oczekujących pacjentów. Regułą jest, że pierwszeństwo mają pacjenci przywiezieni przez pogotowie ratunkowe, a pacjenci w stanie zagrożenia życia lub zdrowia są przyjmowani przed pacjentami, którzy przyszli na planowy zabieg czy na badania diagnostyczne. Więc rodzic, który przyszedł do naszego szpitala dlatego, że w ciele jego dziecka jest kleszcz, musi mieć świadomość, że dziecko ze złamaną ręką czy z dusznościami będzie przyjęte wcześniej, choć do Izby Przyjęć zgłosiło się później – mówi Łucja Kleszcz. Dodajmy, że część pacjentów zjawia się w naszym szpitalu, mimo że ich stan zdrowia wskazuje na to, iż za ich leczenie powinny być odpowiedzialne placówki podstawowej opieki zdrowotnej. Bo nie mają objawów, które wymagają natychmiastowej pomocy medycznej. Szpital przyjmuje takich pacjentów, ale ich rodzice i opiekunowie muszą liczyć się z tym, iż czasami długo przyjdzie im oczekiwać na wizytę w ambulatorium Izby Przyjęć, gdyż nie są to stany nagłego pogorszenia zdrowia i zagrożenia życia.